szary prawie total-look.

Nareszcie odebrałam od cioci spodnie zakupione rok temu. Oddałam je na zimę bo i tak bym w nich nie chodziła co by ciocia mi je zwęziła i skróciła. Nie mogłam się doczekać aż je w końcu będę mogła założyć no i padło na dzisiejszy dzień, chociaż przyznam, że troszkę zmarzłam ;) ale to raczej przez ażurowe buciki i brak koszulki pod sweterkiem ;) Ale po za tym wygodnie i luźno mi w tym.
Wszystko szare prawie, kiedyś bym się bała że to za dużo, ale teraz...oj tam, oj tam.
Sweterek ten bardzo BARDZO mocno kocham, szukałam dokładnie takiego i dorwałam w Cubusie ze zniżka 30%. Za spodnie z tego co pamiętam dałam jakoś mało...chyba ze 40 zł i do nich jeszcze był paseczek.
A jak torba się wam podoba? kolejna dorwana w moim ulubionym lumpie, z którego nigdy nie wychodzę bez nowej torebki. ZAWSZE jest jakaś fajna.
Wiem, że pewnie jestem za niska, powinnam mieć obcasy...bla bla bla bla bla bla bla. Jednakże naprawdę mnie to nie interesuje, tak jest wygodnie! i wiem, że pewnie lepiej by było na wyższych butach, no ale cholera! Jestem niska, tak już mnie natura stworzyła i nic na to nie poradzę. Muszę zaakceptować to moje 1,58m i już.
A przy okazji pokażę wam moje ukochane śniadanko. Dzisiaj wyjątkowo miałam dzień wolny od pracy, więc mogłam na spokojnie zrobić sobie dobra kawkę, skoczyć po crossainty i poczytać :)