Marynarki dawno nie nosiłam, ale ostatnio postanowiłam wypruć z niej podszewkę coby była wygodniejsza i skorzystać z maszyny żeby trochę ją urozmaicić, pomysły były różne, ale stanęło na skórzanych kieszeniach i po tej długiej przerwie powróciła.
Torbę kupiłam prawie, że dwa lata temu we Włoszech i chyba jeszcze jej tu nie było. Nie wiem czemu jej prawie w ogóle nie nosiłam przez ten czas, ale w końcu się doczekała.
Idąc dalej...mięta! Mięta jest wszechobecna niestety, ale nie znaczy to, że ja też za nią nie szaleje i , że nie będę jej nosić. Miętowa bluzka marzyła mi się od dawna i dzisiaj przypadkiem natrafiłam na taką właśnie w SH za 4zł także jestem przeszczęśliwa.
A tutaj w torbie jest jeszcze jeden lumpeksowy zakup, który najpierw musi przejść metamorfozę z uczestnictwem maszyny i będzie z niego ciekawa sukienka ;D